Miłość czy nie miłość – oto jest pytanie

Przyspieszony rytm serca, motylki w brzuchu, brak apetytu… Na widok tej osoby po prostu wymiękasz. Nie jesteś w stanie myśleć o nikim i niczym innym. Z niecierpliwością czekasz na wiadomość, nie potrafisz się skupić na pracy i obowiązkach. Kto nie zna tych uczuć? Zapadają w naszej pamięci na całe życie, wracamy do nich we wspomnieniach – zauroczenie. Wszystko wtedy zmienia się zupełnie. Cieszy cię śpiew ptaków, zielone drzewa, jesteś bezinteresowny i miły dla wszystkich wokół. Dzięki tej osobie cały twój świat wywraca się do góry nogami.

Czy to miłość?

Myślisz – TAK! Cóż by innego. Miłość – i to wielka. Uskrzydliła, nadała życiu sens. Warto jednak w tej całej emocjonalnej burzy czasem się zatrzymać na chwilkę, dać sobie chwilę wytchnienia. To zauroczenie, jakiego doświadcza każdy człowiek często po kilka lub więcej razy w życiu. To piękne i szalone uczucie, jednak nie przypisujmy temu jeszcze definicji miłości.

Miłość potrzebuje czasu

Tak naprawdę trudno zdefiniować miłość. Być może ma ona tyle definicji, ile jest ludzi na świecie. Jednak pięknie ją obrazuje widok małżeństwa w podeszłym wieku, spacerującego pod rękę w parku. Trudno się nie uśmiechnąć na ten widok. Wieloletnie wsparcie, wspólna droga, choć pewnie także kłótnie i burze. Miłość jest czymś więcej, niż motylki i pociąg seksualny. Bycie dla siebie nawzajem w trudnych chwilach, umiejętność podejmowania szczerych rozmów, gotowość na kompromisy. Filmy, szczególnie romansidła zaburzają nasz obraz miłości. Pokazują zakochanie, często też burzliwą drogę do siebie i szczęśliwe zakończenie. Warto zadać sobie pytanie, co dalej? Bo tak naprawdę ten “happy end” to żaden “end”. To tylko pas startowy na wspólnej drodze.

Motylki odfrunęły

Nie czarujmy się. Zawsze odfruną. Stopniowo zauroczenie, zakochanie mija. Niestety, wraz z nim niejednokrotnie kończy się wspólna droga. Dzieje się tak dlatego, bo nie potrafimy odróżniać zauroczenia od miłości. Myślimy, że coś się wypaliło więc idziemy szukać tego ognia gdzieś indziej. Nawet jeśli go znajdziemy, znów się wypali. Tak można przeżyć całe życie. Nie bójmy się iść nadal razem, gdy ogień nieco przygasa, gdy dostrzegamy wady i niedoskonałości. Tu – w tym miejscu właśnie zaczyna się miłość, odpowiedzialność za drugiego człowieka i ta prawdziwa droga, która może dać nam szczęście nie na tydzień, czy dwa, a na lata. Każdy człowiek ma swoje dobre i złe strony, jednak prawdziwa miłość objawia się tym, że kochamy nie za coś, a mimo wszystko.

Zauroczenie jest piękną drogą do siebie, jednak dopiero miłość pozwala prawdziwie iść razem, w radościach, smutkach, bez względu na wszystko.